"Ja jestem chlebem, który z nieba zstąpił" J 6, 41 W szóstym rozdziale Ewangelii według św. Jana, Chrystus przybliża nam tajemnicę Eucharystii (por. J 6, 41-51). Stara się przybliżyć Siebie, abyśmy zrozumieli ten największy dar jaki On pozostawił ludzkości. Chrystus, mówiąc o Eucharystii, jakby podaje nam jeszcze jedno swoje imię, mówi bowiem: Ja jestem Chlebem, który z nieba zstąpił (J 6, 41). To jakby jeszcze jedno imię Jezusa, do którego trzeba dodać, że jest to Chleb na życie wieczne (por. J 6, 48-51). (...) Żydzi, Jego słuchacze, mają jakąś barierę, która nie pozwala im zrozumieć tej prawdy Chleba (por. J 6, 40-41. 52). A ta bariera wydaje się być bardzo prozaiczna, bo odwołują się do pochodzenia ziemskiego Jezusa, mówią: ten, który jest synem Józefa, którego ojca i matkę znamy, jakim prawem rości sobie takie prerogatywy? (por. J 6, 40-41). Nie chcą dopuścić do siebie prawdy, na którą zresztą tak bardzo czekają, którą zapowiadali prorocy, a czekają na Mesjasza. Nie chcą pokonać w sobie tej jakiejś dziwnej blokady, poprzez którą odrzucają prawdę Tego, który nakarmił rzeszę z odrobiny chleba i z kilku ryb (por. J 6, 1-15). Możemy się zapytać dzisiaj, w kontekście postawy Żydów, o postawę nas samych. Czy my autentycznie przyjmujemy prawdę Chrystusa Eucharystycznego? Czy też może, w sensie negatywnym, nie mamy w sobie jakichś wewnętrznych przeszkód w jej przyjęciu? Czy też nie mówimy czasem: owszem, to jest piękna prawda z Wieczernika, to jest pamiątka przez wieki powtarzana, nie rozumiejąc jednak do końca jej sensu. Może czasem w nas także jest jakieś poczucie szemrania, jak u Żydów (por. 1 Krl 19, 4-8). Dlaczego to tak proste? To tylko kawałek chleba. Nie mógł Jezus wymyślić czegoś dostojnego, wielkiego? Czasem nam jest trudno zrozumieć, że ta prawda Eucharystii, to jest prawda ciągle żyjąca, prawda bardzo dynamiczna i twórcza. Prawda, która przemienia świat i ludzkie serca. Eucharystia jest centrum i źródłem Kościoła. Ale także centrum i źródłem wszelkiego działania Kościoła i tych, którzy Kościół tworzą. Bez Eucharystii nie ma Kościoła, bez Eucharystii nie ma możliwości, aby ludzie byli w stanie dokonać tych niezwykłych dzieł, które dokonują. Eucharystia to niezwykły dar, który najlepiej przystaje do współczesnej kultury, ją spotyka, przyjmuje, bada i uobecnia zbawczo. Najlepiej proponuje konfrontację ze współczesną kulturą w odkrywaniu jej pozytywnych znamion. Choćby na przykład wobec kultury śmierci, Eucharystia to kultura życia, to żywy Jezus, który nas ożywia. To budzenie i budowanie nadziei. Wobec, jak mówił św. Paweł, wrzaskliwości, znieważania, gniewu i goryczy (por. Ef 4, 31), których wiele w świecie, Eucharystia mówi o miłosierdziu, o dobroci, o pojednaniu. Wobec postaw, w których neguje się dobro, Eucharystia będzie ciągle darem ku dobru, który nie zraża się grzechami ludzkimi, ale przychodzi w darze umocnienia i pojednania. Eucharystia, ten niezwykły dar, jest także darem ku życiu wiecznemu. Eucharystia bowiem nie ogranicza naszego życia do wymiaru ziemskiego, ale wytycza nam dalekie perspektywy tego, co jest przed nami. Jesteśmy nazwani ... przez św. Pawła, jako opieczętowani (por. Ef 4, 30). Jesteśmy nazwani jako dzieci umiłowane (por. Ef 5, 1), bo jesteśmy ochrzczeni, bo jesteśmy wpisani w ten dar Kościoła, w którym jest obecna żywa Eucharystia. My, jako umiłowani, możemy się Eucharystią posilać. Ona jest nam dostępna. Ona jakby staje się darem, ale w jakimś sensie także tajemnicą, niedościgłą dla nas, ale ciągle żywą i obecną dla nas, opieczętowanych i umiłowanych. A jednocześnie wezwanych do postępowania drogą miłości ku Bogu, ku ludziom, ale także miłością ku temu, co nas otacza, ku całej przyrodzie i ku pięknym dziełom, które tworzy człowiek.
ks. bp Andrzej F. Dziuba, Fragment homilii, Kurdwanów, 12.08.2012 r.