Słowo Życia - listopad 2024
…wrzuciła wszystko, co miała…(Mk 12, 44) Ile to jest „wszystko”? Co mieści się w tym pojęciu? ...
Zapytanie Ofertowe 5
Zapytanie w zakresie: na roboty budowlane w zakresie systemu grzewczego - montażu urządzeń...
Zapytanie Ofertowe 4
Zapytanie w zakresie: na roboty budowlane polegające na modernizacji systemu grzewczego - montażu...
Zapytanie Ofertowe 3
Zapytanie w zakresie: na roboty budowlane polegające na wymianie okien na nowe z PCV o wsp....
Zapytanie Ofertowe 2
Zapytanie w zakresie: wykonanie projektu budowlanego, dokumentacji projektowej instalacji...
Zapytanie Ofertowe 1
Zapytanie w zakresie „Zmniejszenie zużycia energii w domu zakonnym Misjonarek Krwi Chrystusa...
-
Słowo Życia - listopad 2024
-
Zapytanie Ofertowe 5
-
Zapytanie Ofertowe 4
-
Zapytanie Ofertowe 3
-
Zapytanie Ofertowe 2
-
Zapytanie Ofertowe 1
Nawigacja strony
MYŚL DNIA
Słowo Życia
…wrzuciła wszystko, co miała… (Mk 12, 44)
Może warto dzisiaj zbliżyć się do otwartego Serca Jezusowego, które jak skarbona pomieści Twoje i moje,
i każde „wszystko”. Złóżmy w Jego głębi wszystkie nasze lęki, obawy, niepewności ...
O błogosławieństwie myśli kilka…
O błogosławieństwie myśli kilka…
Czytając Pismo święte Starego Testamentu natrafiłam na fragment, który mocno poruszył moje serce. Fragment mówił o błogosławieństwie, którego doświadczał urzędnik faraona, Potifar, ze względu na Józefa. Wszystko układało się Potifarowi, bo Pan był z Józefem:
Józef został uprowadzony do Egiptu. I kupił go od Izmaelitów, którzy go tam przyprowadzili, Egipcjanin Potifar, urzędnik faraona, dowódca straży przybocznej. Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze i był w domu swego pana, Egipcjanina. Ten jego pan spostrzegł, że Bóg jest z Józefem i sprawia, że mu się dobrze wiedzie, cokolwiek czyni. Darzył więc on Józefa życzliwością, tak iż stał się jego osobistym sługą. Uczynił go zarządcą swego domu, oddawszy mu we władanie cały swój majątek. A odkąd go ustanowił zarządcą swego domu i swojego majątku, Pan błogosławił domowi tego Egipcjanina przez wzgląd na Józefa. I tak spoczęło błogosławieństwo Pana na wszystkim, co [Potifar] posiadał w domu i w polu. A powierzywszy cały majątek Józefowi, nie troszczył się już przy nim o nic, tylko o [to, aby miał takie] pokarmy, jakie zwykł jadać (Rdz 39, 1-6).
Przypatrując się historii Józefa widzimy Boże prowadzenie i historię towarzyszącego mu błogosławieństwa. Józef – najmłodszy syn Jakuba – cieszył się wielką miłością ojca i równie wielką nieprzychylnością braci oraz wyraźnym błogosławieństwem Boga, o czym mówiły jego sny (Rdz 37, 5-11), a później potwierdziło życie.
W Dziejach Apostolskich czytamy:
Patriarchowie sprzedali Józefa do Egiptu, przez zazdrość, ale Bóg był z nim. I uwolnił go od wszystkich ucisków, i dał łaskę i mądrość w oczach faraona, króla Egiptu. A ten ustanowił go przełożonym nad Egiptem i nad całym swym domem (Dz 7, 9-10).
Bracia wyrządzili krzywdę Józefowi, ale Pan Bóg wyprowadził z tego dobro – dla faraona i jego ludu, dla innych narodów, również, jak się później okaże, dla braci. Podobnie, kiedy przez urażoną dumę odrzuconej żony Potifara Józef dostanie się do więzienia, Naczelnik więzienia nie wglądał już zupełnie w to, co było pod władzą Józefa, ponieważ Pan był z nim i sprawiał, że się mu udawało wszystko, co czynił (Rdz 39, 23).
Gdziekolwiek Józef się znalazł, cokolwiek czynił, Bóg mu błogosławił i błogosławił tym, pośród których żył, czego oni byli świadomi (jak sam Potifar).
Czy ja doświadczam Bożego błogosławieństwa? Czy wnoszę błogosławieństwo tam, gdzie się pojawiam? Czy Pan Bóg ze względu na mnie błogosławi tym, pośród których mnie stawia? Czy inni mogą cieszyć się moją obecnością i odnajdują w niej Boże błogosławieństwo?
Zastanówmy się, czym w ogóle jest błogosławieństwo.
Według Katechizmu Kościoła Katolickiego (KKK 2626) Błogosławieństwo jest wyrazem głębokiego dążenia modlitwy chrześcijańskiej: jest ono spotkaniem Boga i człowieka; w błogosławieństwie dar Boga i przyjęcie go przez człowieka przyzywają się nawzajem i jednoczą. Modlitwa błogosławieństwa jest odpowiedzią człowieka na dary Boże. Ponieważ Bóg błogosławi, serce człowieka może z kolei błogosławić Tego, który jest źródłem wszelkiego błogosławieństwa.
(KKK 2627) Dążenie to wyrażają dwie podstawowe formy: najpierw modlitwa zanoszona w Duchu Świętym wznosi się przez Chrystusa do Ojca (błogosławimy Go, ponieważ On nas pobłogosławił (Por. Ef 1, 3-14; 2 Kor 1, 3-7; 1 P 1, 3-9.), następnie błaga o łaskę Ducha Świętego, który przez Chrystusa zstępuje od Ojca (to On nas błogosławi) (Por. 2 Kor 13,13; Rz 15, 5-6. 13; Ef 6, 23-24).
(KKK 1110) W liturgii Kościół błogosławi i wielbi Boga Ojca jako źródło wszelkich błogosławieństw stworzenia i zbawienia, jakimi pobłogosławił On nas w swoim Synu, by udzielić nam Ducha przybranego synostwa.
(KKK 1078) Błogosławienie jest czynnością Boską, która daje życie i której źródłem jest Ojciec. Jego błogosławieństwo jest równocześnie słowem i darem (be-ne-dictio, eu-logia). W odniesieniu do człowieka pojęcie to będzie oznaczać adorację i oddanie się Stwórcy w dziękczynieniu.
Błogosławieństwo jest niezasłużonym darem Boga. Żaden z wielkich pobłogosławionych przez Boga w żaden sposób sobie na nie nie zasłużył ani nie zapracował. Pan Bóg sam wybierał i prowadził historię Ludu Wybranego, zaczynając od Abrama, któremu nadając misję zmienił imię na Abraham. Błogosławieństwo udzielone Abramowi stanie się udziałem całej ziemi, a Bóg stoi po stronie tego, kogo pobłogosławił (Rdz 12, 2-3; Lb 24, 9). Przez Chrystusa, Potomka Abrahama, na którym i przez którego w sposób doskonały wypełnia się obietnica błogosławieństwa (Dz 3, 25-26; Ga 3, 16), staje się ono udziałem nas wszystkich. Więcej, jesteśmy powołani do jego otrzymania (1P 3, 9). I jeszcze więcej – patrząc na nakaz Boży dla Aarona (błogosławienia ludu: Lb 6, 24-26) oraz na moc i znaczenie błogosławieństwa (Izaak Jakuba, Mojżesz, lud) możemy i my wzajemnie wypraszać sobie i przekazywać ten wielki Boży dar.
Jak pisał ks. T. Jaklewicz, "Każdy ochrzczony może wypowiadać słowa błogosławieństwa. Niepotrzebna jest do tego specjalna, liturgiczna formuła. Jest to forma modlitwy wstawienniczej. To wzywanie imienia Bożego nad daną osobą, uwielbienie Boga w niej, prośba o opiekę i pomoc. Naturalnym miejscem udzielania błogosławieństwa jest dom. Rodzice powinni jak najczęściej wypowiadać głośno słowa błogosławieństwa nad dziećmi. Ma to znaczenie religijne, ale i czysto ludzkie, psychologiczne, tworzy zdrową atmosferę. Jest wyrazem akceptacji, zachęty, pokazaniem swojej miłości, troski, uwagi. Stanowczo za rzadko w rodzinach pada słowo „kocham cię”. Gdyby w naszych domach więcej było błogosławieństwa niż przekleństwa, działoby się z pewnością w nich lepiej" (ks. T. Jaklewicz, "GOŚĆ NIEDZIELNY" 13-01-2013).
W szczególny sposób wezwani do błogosławienia są kapłani. Czynią to mocą Bożą i w Bożym imieniu. Gdybyśmy zdawali sobie sprawę z wielkości kapłańskiego błogosławieństwa, prosilibyśmy o nie częściej, owszem, nie czyniąc z niego magicznego obrzędu. "Kapłan z definicji powinien być człowiekiem błogosławiącym, podkreśla Benedykt XVI. >Takie jest jego zadanie w świecie. Jest po to, by nieść błogosławieństwo<. Bo >nawet najbardziej wytężone budowanie ludzkie prowadzi do chaosu, jeśli Bóg nie jest w nim obecny jako budowniczy<. ( T. Jaklewicz, jw.)".
Błogosławieństwo udzielane jest znakiem krzyża i jest wprowadzeniem w krzyż. Nie chodzi jednak o to, by krzyż nas nie spotykał, ale byśmy mieli siłę go podjąć i w sytuacji krzyża zachować w sercu pokój. Przyjmując błogosławieństwo stajemy się zdolni do naśladowania Chrystusa i przemiany (Jego mocą) przekleństwa naszego życia, jego trudów, niepokojów... w błogosławieństwo, Bóg z najgorszego zła jest w stanie wyprowadzić dobro i przemienić nasze życie. Chrystus na krzyżu zwyciężył piekło, grzech i śmierć, zatem jednocząc się z Chrystusem Ukrzyżowanym doświadczamy Jego zwycięstwa także w naszej śmierci. Zostajemy uzdolnieni do nowego życia, do nawrócenia i czynienia Królestwa Bożego na tej ziemi już teraz.
Otrzymując błogosławieństwo od Boga mamy prawo odczuwać, być świadomymi tego, że sam Pan wszedł w nasze życie: Jego wola, opatrzność, zamysł, dobroć, życie. W tej sytuacji przez błogosławieństwo i w nim uzyskujemy niezbędne dla nas oparcie, gwarancję i pełnię, za którą tęskni nasze serce. Jednocześnie błogosławieństwo jest „dobrym słowem”, słowem życzliwości, wsparcia, jest powstrzymywaniem przeklinania, złorzeczenia, rozlewania się złych życzeń (Ks. J. Pierzchalski SAC, z internetu). Jest swoistą tamą dla zła, więcej jeszcze, odtrutką na to zło, ponieważ słowo ma moc, a moc błogosławieństwa pochodzi od Boga.
Ponieważ przyjęcie błogosławieństwa wiąże z przekazywaniem go dalej, możemy błogosławić każdego i nieustannie. Uczestnicząc w Eucharystii bądź nabożeństwie, w którym udzielane jest błogosławieństwo, i przyjmując je świadomie i otwartym sercem, możemy sami stać się błogosławieństwem dla innych. Idąc ulicą możemy "posyłać dobre słowo" tym, których mijamy, tym, których spotykamy w sklepie, urzędzie, pracy... Zaczynając dzień możemy prosić o Boże błogosławieństwo dla wszystkich, których spotkamy (i o otwartość serc na nie), a wieczorem dziękować za to, że tylu ludzi otrzymało dziś ten cenny dar. Niezależnie od tego, czy wiedzą, jakie źródło ma to dobro, które ich spotkało. Także wtedy, gdy w tym momencie owo dobro nie było niczym przyjemnym, jak np. niepowodzenie w jakiejś sprawie. Ponieważ Pan Bóg, najlepszy Ojciec, kochający doskonale swoje niedoskonałe stworzenia, wie najlepiej, czego każdy z nas najbardziej potrzebuje – w obecnej chwili i w perspektywie wieczności. I prosząc o błogosławieństwo czy życząc go prosimy o wypełnienie woli Bożej w danym człowieku, a więc o to, co dla niego jest rzeczywiście najlepsze.
Kiedy jesteśmy pośród ludzi przeklinających i/lub wulgarnie się odzywających, często nie mamy odwagi zwrócić uwagi, z różnych powodów. Ale możemy błogosławić w sercu, tym bardziej, im bardziej z ich ust (co nie zawsze znaczy: ich serc) płyną niewłaściwe czy niecenzuralne słowa. Kiedy widzimy czyjś ból, niepokój, niepewność, problem... możemy podarować dobre słowo i... błogosławieństwo. Nie zawsze głośno, ale w sercu zawsze.
Zatem historia Józefa i Potifara może być dla nas zaproszeniem do życia błogosławieństwem – do własnego życia w przyjaźni z Bogiem i posłuszeństwa Mu oraz do modlitwy o błogosławieństwo dla innych.
To rozważanie na temat błogosławieństwa pragnę zakończyć moją ulubioną modlitwą – prośbą o błogosławieństwo, którą to prośbę zanoszę często i za wielu, a która znajduje się w Księdze Liczb (6, 24-26):
Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą i niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem.
Niech to Aaronowe błogosławieństwo stanie się udziałem każdego z nas!
s. Gertruda Bociąg