Nawigacja strony
Myśl dnia
Słowo Życia
Trzeba… weselić się i cieszyć…
Kto ma serce zestrojone z Bogiem, kiedy widzi skruchę danej osoby, niezależnie od tego, jak ciężkie byłyby jej błędy, raduje się z niej. Nie skupia się na błędach, nie wytyka palcem zła, ale raduje się z dobra, gdyż dobro drugiego jest także moim!
Droga Młodzieży - "najmniejsze z nasion"
"Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty" (Ga 4, 4).
Droga Młodzieży!
Kończący się Adwent prowadzi nasze kroki do światła, które promieniuje z betlejemskiej szopy, gdzie narodził się Syn Boży - Jezus Chrystus. Chcemy zbliżyć się do Niego, On tam na nas czeka, ale by Go zobaczyć trzeba wykonać jeden z najważniejszych kroków - trzeba się zniżyć.
Niech pomocą w podjęciu tego gestu będą słowa papieża Franciszka:
Uderza to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii: "zrodzony z niewiasty". Nie ma mowy o wejściu triumfalnym, jakiejkolwiek imponującej manifestacji Wszechmogącego. Przychodzi na świat w sposób najprostszy - jako dziecko zrodzone przez matkę, w tym stylu, o jakim mówi nam Pismo Święte: jako najmniejsze z nasion, które kiełkują i rosną (por. Mk 4, 31-32).
Objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości. Tak jak w Kanie Galilejskiej, tam nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem, ani też wystąpienia Jezusa, które rozwiązałoby palącą kwestię polityczną, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej, młodej rodziny. To wspaniały znak, który mówi, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe. Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie. Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie.