Nawigacja strony
MYŚL DNIA
Słowo Życia
…wrzuciła wszystko, co miała… (Mk 12, 44)
Może warto dzisiaj zbliżyć się do otwartego Serca Jezusowego, które jak skarbona pomieści Twoje i moje,
i każde „wszystko”. Złóżmy w Jego głębi wszystkie nasze lęki, obawy, niepewności ...
List do MPJ! - grudzień 2019
Zauważyliście, że już adwent?
Oto rozmowa pewnych dziewczynek,
myślę, że można z niej skorzystać także dla siebie:)
– Tak bardzo się cieszę, że już niedługo święta! - powiedziała uśmiechając się Madzia.
– Naprawdę się cieszysz? - zdziwiła się Kasia. - U nas to oznacza baaardzo dużo pracy, już na samą myśl bolą mnie ręce...
– Jakiej pracy? - tym razem Madzia była zdziwiona.
– Jak to jakiej? Wszystkie okna trzeba pomyć, we wszystkich szafkach zrobić porządek, posprzątać w komórce... I jeszcze zakupy i pomoc w kuchni... Potem w święta nie mam siły na nic... A u was nie ma sprzątania?
– Wiesz, jest, ale nie wygląda tak strasznie. Moja mama mówi, że adwent to czas przygotowania na Boże Narodzenie, ale najważniejsze jest, aby to serce było przygotowane, żeby Dzieciątko Jezus czuło się w nim dobrze, kiedy przyjdzie. Dlatego każdego dnia idziemy na roraty, przed świętami do spowiedzi świętej i każdy ma swoje postanowienie adwentowe. A ponieważ rodzice dużo pracują, postanowiliśmy, że podzielimy się obowiązkami domowymi, żeby nam było miło i żeby każdy miał swój udział w przygotowaniu świąt.
– Jakie ty masz postanowienie? Możesz powiedzieć? Ja nie mam takiego zwyczaju, nawet nie wiem, o co chodzi... - zamyśliła się Kasia.
– Rodzice wkładają naczynia do zmywarki a ja i Kamil mamy je po umyciu chować do szafek. Ja jednak często czekam, aż zrobi to Kamil, a on czeka, aż zrobię to ja i czasem się nawet o to kłócimy... Dlatego postanowiłam, że nie będę czekać na brata, ale pierwsza będę się brać do sprzątania zmywarki. To nie kosztuje dużo, a wszystkim jest miło. Mam mocną nadzieję, że wytrwam do końca adwentu, proszę o pomoc mojego Anioła Stróża. I staram się najpierw odrobić lekcje a później chwilę pograć na komputerze, bo czasami było różnie... Ale tylko chwilę, żeby jeszcze poczytać adwentową lekturę.
– Adwentową lekturę?
– Tak, wybrałam sobie książkę i czytam po kawałku codziennie. Jest bardzo ciekawa.
– Ciekawe jest to, co mówisz. Nigdy tego nie robiłam, muszę pomyśleć, jak się przygotować na Święta, aby i do mojego serca przyszedł Jezus i aby się w nim czuł. A z pracą zdążymy, spróbuję przez to wszystko, co będę robić, sprawiać Jezusowi radość, to i praca pójdzie łatwiej.
– Super, możemy sobie wzajemnie pomagać, żeby się nie poddać! Na koniec w naszych sercach na pewno zagości wielka radość!
Życzę Wam błogosławionego czasu adwentu, niech Dzieciątko Jezus wypełni Wasze serca radością i miłością, taką największą z możliwych!
Pozdrawiam Was i Wasze rodziny.
s. Gertruda