Myśl dnia

Ta Krew, gdy jest godnie przyjęta, oddala demony, przywołuje aniołów, a nawet samego Pana aniołów. Ta Krew wylana oczyszcza cały świat. Św. Jan XXIII
Readmore

Słowo Życia

Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5)

Niech ten tak niedawno rozpoczęty kolejny rok naszego życia pozwoli każdej i każdemu z nas być użytecznymi w czynieniu dzieł, o które będzie prosił Jezus,...

Czytaj więcej  

Kalendarz

styczeń 2025
N P W Ś C Pt S
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31

List do MPJ! - wakacje

ROLINY-JEDNOROCZNE-1-850x491.jpg

Mój Drogi/moja Droga!

– Och, jak dobrze, jak dobrze… To był pracowity rok… Przydadzą się wakacje… Rozmyślała Julka wracając ze świadectwem ze szkoły. Wiedziała, jakie będą oceny na świadectwie, ale teraz i tak co chwilę spoglądała na nie. Każda ocena o czymś mówiła, coś przypominała. Jedna – o pani od polskiego, która potrafi bardzo ciekawie opowiadać i prosto wyjaśniać zawiłości języka ojczystego, a kiedy czyta, wydaje się, jakby się człowiek nagle – nie wiadomo jak – przenosił w czasie i przestrzeni na miejsce akcji… Albo o matematyce, pani tak potrafi tłumaczyć, że nawet najsłabszy uczeń z klasy rozumie o co chodzi.

 

No, może nie miał piątki, ale porządna trójka też jest dobra. Albo wf. To była najfajniejsza lekcja. A już całkiem pan podbił serca dzieci po tym, jak zorganizował zawody, na których… było tyle super konkurencji, że każdy zdobył jakąś nagrodę. Coś takiego widziała Julka pierwszy raz w życiu. I plastyka – Julka nie za bardzo czuła się mocna w tej dziedzinie, ale dzięki zachętom i pomocy nauczyciela dała radę wykonać każdą pracę. I chyba nie wyszło najgorzej – uśmiechnęła się do siebie.

Dziewczynka podniosła głowę znad świadectwa, zauważyła Michała. Szedł po drugiej stronie ulicy. Nie miał się z czego cieszyć. Na świadectwie były dwójki i trójki, ale była i jedynka.
– przede mną odpoczynek, ale Michał musi się uczyć… ma poprawkę w sierpniu… – zamyśliła się. Wiedziała, że w domu chłopca nie działo się dobrze, jakiś czas temu tato miał poważny wypadek i był w szpitalu, mama pracowała wiele godzin dziennie i jeszcze czasem choć na chwilę jeździła do niego, nie mogła zatem pomóc chłopcu w nauce, zwłaszcza, że trzeba było opiekować się chorą babcią i młodszym bratem. Michał bardzo kochał babcię i Mikołaja, bardzo chciał też pomagać mamie zanim wróci tata, ale na lekcje już nie miał wiele czasu, sił i ochoty. A tato po już długim (jak musiało się dłużyć Michałowi bez niego…) czasie nieobecności wróci podobno dopiero za trzy miesiące (jeszcze długa rehabilitacja w szpitalu) i też będzie jeszcze potrzebować czas na pełne dojście do zdrowia... I owoce widać na świadectwie. – co tu zrobić… jak pomóc koledze… – myślała.

Julka przeszła przez ulicę i dołączyła do kolegi.
– Cześć – powiedziała.
– Cześć – odpowiedział. Chwilę szli w milczeniu.
– Mama upiekła szarlotkę z okazji zakończenia roku, zapraszam, cię, zjemy sobie w ogródku.
– Nie mogę, muszę iść do babci. – Znowu chwila milczenia. – Wiesz, Julka, tak naprawdę, to chętnie bym zjadł szarlotkę, to moje ulubione ciasto a mama dawno już nic nie piekła. I nie bardzo chce mi się iść do domu, czuję się okropnie z takim świadectwem. Mikołaj jeszcze w przedszkolu, więc w sumie chwilę mam.
– W takim razie ponawiam zaproszenie, mamy całą blachę ciasta, na pewno mama da ci też kawałek do domu, dla mamy, brata i babci. I dla ciebie na później – uśmiechnęła się.

Dzieci raźniej ruszyły do domu Julki. Zaczęły rozmawiać, nawet się śmiać. W domu dostali kakao i szarlotkę z lodami i bitą śmietaną. Ależ to było dobre…
Atmosfera była bardzo miła, serdeczna, taka rodzinna, i Michał podzielił się swoimi smutkami. Mama siedziała poważna, bardzo skupiona. Po chwili powiedziała:
– wiesz, Michał, myślę, że możemy spróbować wam pomóc, jeśli pozwolicie. Przychodź do nas, żeby nadgonić zaległości i przygotować się na poprawkę, Mikołaj może w tym czasie bawić się z Bartkiem (młodszym bratem Julki), a ja porozmawiam z moim mężem i potem z twoją mamą o pomocy przy babci. Zobaczymy, co da się zrobić. W niedzielę wybieramy się na rowery, może pojedziesz z nami? A może i twoja mama i Mikołaj pojadą? Im też potrzebny odpoczynek.

Chłopiec spuścił głowę. Bardzo go wzruszyła dobroć mamy Julki, ale nie chciał, żeby ktoś zauważył łzę, która po cichu i bez pytania uciekła z oka. Podziękował i sięgnął po kubek kakao. Jak dobrze mieć przyjaciół, jak dobrze mieć życzliwych ludzi wokół siebie… – pomyślał. Ja też chcę taki być – postanowił. Jakby nowe siły wstąpiły w niego, jakby bardziej wyprostowany ruszył w kierunku domu.
A mama, uśmiechając się, powiedziała:
– dobre masz serce, córeczko, dobrą koleżanką jesteś. Jestem z ciebie dumna.
– Ale to ty mnie tego uczysz, mamusiu – powiedziała Julka, przytulając się bardzo. – Kocham cię, mamo.

s. Gertruda