MYŚL DNIA

O Krwi Jezusa, upajaj mnie Twoją świętą miłością. O śmierci Jezusa, spraw, bym wyrzekł się każdego ziemskiego przywiązania. Św. Alfons Maria de Liguori
Readmore

Słowo Życia

…wrzuciła wszystko, co miała… (Mk 12, 44)

Może warto dzisiaj zbliżyć się do otwartego Serca Jezusowego, które jak skarbona pomieści Twoje i moje,

i każde „wszystko”. Złóżmy w Jego głębi wszystkie nasze lęki, obawy, niepewności ...

Czytaj więcej  

Kalendarz

listopad 2024
N P W Ś C Pt S
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Słowo Życia - sierpień 2020

woda.jpg

...każ mi przyjść do siebie (Mt 14, 28)

Często żądamy dowodów – miłości, akceptacji, uznania. Oczekują ich dla siebie zakochani, rodzice, dzieci, pracownicy. I każdy z nich pojmuje ten dowód miłości trochę inaczej. Dla jednych będzie nim bliskość i czułość, dla innych podwyżka i awans, a jeszcze dla innych podarunki, czy wolność bez granic i zasad. Jakiego dowodu czy raczej znaku, żądał dla siebie Piotr – rybak z Galilei?

Jeszcze nie umilkło echo po cudownym rozmnożeniu chleba. Może jeszcze gdzieś w głębi jego serca przebrzmiewają rozentuzjazmowane głosy nasyconych ludzi. A może już wkracza jakiś niedosyt, brak, duchowa pazerność i nieumiarkowanie – jeszcze więcej i więcej. I tak w naszym życiu bardzo często obserwujemy to pragnienie doświadczania cudów, pragnienie jakiejś nadzwyczajności, spektakularności. A tymczasem... Jezus przychodzi w najbardziej zwyczajnych wydarzeniach dnia, o porze tylko Jemu znanej i działa niekoniecznie po naszej myśli.

Nie mogę jednak tak krytycznie oceniać Piotra, bo przecież może w tym zawołaniu każ mi przyjść do siebie kryje się głębokie pragnienie spotkania? Żar miłości, której już trudno się zatrzymać oraz emocji, które biorą górę nad rozsądkiem?

W postawie św. Piotra mieszają się, dwa strumienie, którym przyszło płynąć w jednym korycie rzeki. Te dwa nurty, to niewątpliwie wiara i strach. Być może, jak Piotr, często na modlitwie mówię: Panie, jeśli to Ty jesteś... I tutaj następuje seria próśb i błagań, których spełnienie staje się wyznacznikiem Jego obecności i Jego działania w tym świecie.

Ale są i przykłady wiary głębokiej i czystej, bez cienia miłości własnej. Przyszło mi ostatnio rozmawiać z młodą kobietą, która od wielu lat poświęca się swoim ciężko chorym rodzicom. Bardzo świadomie zrezygnowała z planów o swoim powołaniu, o miłości. Jej gesty, słowa i życie są jednak przepełnione głęboką wiarą w Bożą Opatrzność, w Boże prowadzenie. Wiara czysta, bez narzekania, biadolenia, pretensji.

A drugi nurt? To strach, który wyzwala niepokoje, burze, lęki. Może warto byłoby, rozważając ten fragment z Ewangelii św. Mateusza, zastanowić się nad tym, co jest taką wodą, po której winienem przejść, z którą powinienem się zmierzyć. Co odbiera mi pokój i co budzi liczne wątpliwości? Ktoś nie odpowiada na telefon, dawno mnie nie odwiedził – tak często niejako automatycznie wkracza niepokój. A może coś się stało?- pytamy samych siebie zaniepokojeni.

Warto na modlitwie czy podczas codziennego rachunku sumienia zastanowić się, co w moim życiu jest takim morzem, wodą, która budzi mój niepokój czy wręcz lęk? Oddać na modlitwie te trudne wydarzenia i sytuacje. Przecież Jezus nas zapewnia: Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się! (Mt 14, 27).

s. Konsolata MSC