Nawigacja strony
MYŚL DNIA
Słowo Życia
…wrzuciła wszystko, co miała… (Mk 12, 44)
Może warto dzisiaj zbliżyć się do otwartego Serca Jezusowego, które jak skarbona pomieści Twoje i moje,
i każde „wszystko”. Złóżmy w Jego głębi wszystkie nasze lęki, obawy, niepewności ...
Słowo Życia - czerwiec 2022
CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, BOGU, KTÓRY JEST, KTÓRY BYŁ I KTÓRY PRZYCHODZI
(por. Ap 1, 8)
Na granicy okresu wielkanocnego i zwykłego przychodzi nam przeżywać i celebrować w liturgii Niedzielę Trójcy Przenajświętszej. Jesteśmy wówczas zaproszeni do rozważenia tajemnicy Trójcy Świętej, która jak uczy katechizm, a idąc jego śladem, z wielką determinacją uczą się kandydaci do sakramentu bierzmowania, stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego (KKK 234). Czy jednak rzeczywiście tak rozumiemy i przyjmujemy tę prawdę? Na ile widzimy jej centralne, czyli najważniejsze, oczywiste i życiodajne miejsce w naszej chrześcijańskiej doktrynie, a tym bardziej życiu?
Pierwsza rzecz jaką można chyba powiedzieć na temat prawdy o Jednym Bogu w Trzech Osobach, to ta, że nie mógł wymyślić jej człowiek.
Bo po co i dlaczego miałby bawić się w stworzenie myślowego konstruktu, którego nie może po dziś dzień w sposób przekonywujący i satysfakcjonujący wszystkich wyjaśnić. Po cóż tworzyć teorię, którą trudno obronić i wyjaśnić, która powodowała tyle rozdarć, niepokojów, a wręcz wojen w łonie Kościoła. Kardynał Ratzinger napisał kiedyś, iż każde z wielkich pojęć nauczania o Trójcy Świętej zostało kiedyś zanegowane i potępione, zostało uznane za niewystarczające czy wręcz nieużyteczne, pretendując ostatecznie do rangi nieudolnego bełkotu.
Tymczasem źródłem takiego właśnie portretu Pana Boga jest objawienie, szczególnie to, które przekazał swym uczniom Jezus. Zawierają je, oczywiście nie w całości, czytania z tego dnia (Uroczystość Trójcy Świętej, rok C). Gdy Jezus mówi nam o Ojcu i Duchu Świętym, ukazuje nam ich jako jednocześnie odrębnych i utożsamiających się ze sobą, jako oddzielnych od siebie i zarazem ze sobą zjednoczonych. Kiedy działają, działają Trzej, a jednocześnie tylko jedna z tych Osób jest obecna. W Trójcy Świętej każda Osoba Boska posiada to wszystko, co posiadają inne Osoby i jednocześnie niczego nie posiada wyłącznie dla siebie. Z jednej strony istnienie Osób Boskich to skutek ich całkowitej niezależności i odrębności, z drugiej całkowita i zupełna jedność między nimi (por. J. 16, 12-15).
Warto więc spróbować, oczywiście nie rugując, odciąć się, od schematycznego i katechetycznie dydaktycznego w swym zamiarze obrazka prezentującego dostojną, siwą brodę Boga Ojca, długie, młodzieńcze loki Jezusa i trzepoczącego gołębimi skrzydłami Ducha Świętego. Wszystko to mając pomagać, może w rzeczywistości prowadzić na manowce niedorzeczności, śmieszności czy nieżyciowej bajki.
Tajemnica Trójcy Świętej oddaje prawdę o tym, że Pan Bóg choć jeden jedyny i niepowtarzalny, nie jest sam. Jest dynamiczny i różnorodny. Bóg Biblii i chrześcijan, to Bóg relacyjny, dialogujący najpierw sam ze sobą, przenikający i oddziaływujący nawzajem. Może warto zaryzykować w tym miejscu odrobinę teologicznego bełkotu... Słowem, które jakoś przybliża ten boski modus vivendi jest greckie słowo perychoreza – chodzić, dreptać dokoła. Trójca Święta to najpierw taki wewnętrzny taniec Boskich Osób. Pan Bóg jest totalnym zaprzeczeniem samotności, izolacji i egoizmu, i nieustannie wychodzi „do”. Rodzi Syna, ten z kolei daje pierwszeństwo Ojcu, a Duch Święty daje się posyłać im obu. Potem, już „na zewnątrz”, to Bóg, który szuka Adama, wyprowadza z Ur Abrahama, wyciąga z wody Mojżesza, wybiera spośród trzód proroków.... Przychodzi, by być z ludźmi i dla ludzi.
I tak z najtrudniejszej do przedstawienia, ale ciągle centralnej prawdy wiary przechodzimy do centralnej, zasadniczej i fundamentalnej prawdy chrześcijańskiego życia, chrześcijańskiego modus vivendi. Skoro taki jest On to i my nie zbudujemy tego świata inaczej. Życie chrześcijańskie w swym wyrazie i skutku ma być wychodzeniem z siebie, budowaniem wspólnoty, komunii, jedności. Coś zupełnie odmiennego wprowadza diabolos – ten, który dzieli. Chrześcijanin, więcej, każdy człowiek, ma być tym, który buduje wspólnotę, żyje w relacjach z innymi, który paschalnie wychodzi z kręgu grzechu, tzn. egoizmu i nieuporządkowanej miłości siebie. Życie chrześcijańskie, karykaturalnie sprowadzane przez niektórych do despotycznie wymaganego respektowania przykazań, ma być właśnie, na wzór Trójcy Świętej, budowaniem relacji, komunii i wychodzeniem z siebie. To jest sednem i Bożych Przykazań, i paschalnego stylu egzystencji uczniów Jezusa.
ks. Grzegorz Adamiak