PROŚBA O MODLITWĘ!

PROŚBA O MODLITWĘ!

W dniach 7-10 kwietnia 2024 r. odbędzie się Kapituła Generalna i wybory do Zarządu naszej...

Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

Dz 4, 32-35. Pierwsza lektura z drugiej niedzieli wielkanocnej tegorocznego cyklu, to tak zwane...

Słowo Życia - kwiecień 2024

Słowo Życia - kwiecień 2024

„Pan mój i Bóg mój!” J 20, 28 Liturgiczny okres wielkanocny to czas spotkania z Jezusem...

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

    Błogosławionych, pełnych nadziei Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.    

PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

Jr 31, 31-34. Wielkie, monumentalne, spisane pod wpływem potężnego, niezachwianego ducha...

ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

2 Krn 36, 14-16.19-23. Niedziela radości albo pociechy pośród skupienia i pokuty, jest dniem...

  • PROŚBA O MODLITWĘ!

    PROŚBA O MODLITWĘ!

  • Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

    Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

  • Słowo Życia - kwiecień 2024

    Słowo Życia - kwiecień 2024

  • CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

    CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

  • PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

    PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

  • ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

    ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

Świadectwo Uli Jeromin (zmarła 18 września 2013 r.)

Ulenka.jpg

 

 

Doceń

 

Czy widziałeś dzisiaj miłość? Naprawdę można ją zauważyć! Tylko się trzeba dokładnie przyjrzeć.

Jestem chora na białaczkę limfoblastyczną. To dopiero początek choroby i leczenia, więc można by pomyśleć: „Po co pisać świadectwo jak dopiero zaczyna się doświadczać?”

Okazało się, że można. Sama choroba nie daje się we znaki, ale to konieczne leczenie tego schorzenia jest niesamowicie uciążliwe. Polega ono na chemioterapii i masie innych środków (w tabletkach i zastrzykach). Teraz jest początek lutego, a poza tym na tę chwilę moja odporność spadła i podlegam tak zwanej izolatce ochronnej. Leżę w swojej sali sama i nie mogę wychodzić poza jej próg. Jeśli ktoś do mnie wchodzi to po pierwsze - musi być w 100% zdrowy, a po drugie - najbliższa rodzina (mama i tata), poza tym lekarze i pielęgniarki. Oczywiście wszyscy w maskach i fartuchach. Mam tu duże okno. Za nim widzę teren szpitala, mały fragmencik. Jest tarasik, ale teraz jest zimno i ta odporność. Przez najbliższy czas siedzę w zamknięciu. To było takie wprowadzenie.

Pewnego wieczoru leżałam na łóżku i myślałam. Patrzyłam na zdjęcie swego psa, który czeka na mnie w domu. Pomyślałam jak wiele radości wnosi on, na co dzień do mojego życia. Przecież pomyślałam tylko o psie, który po prostu cieszy się na mój widok. To tylko pies, a ja zauważyłam jak wielkie to dla mnie ma znaczenie. Wtedy pomyślałam również o innych rzeczach, o osobach, bo jeżeli dotąd nie doceniałam zwykłego zwierzaka, to jak wiele w życiu pominęłam. Moi rodzice. Wracałam, co dzień ze szkoły, rozmawiałam chwilę i szłam do swego pokoju. Wieczorem zazwyczaj siedzieliśmy przed telewizorem. Czego brak? Miłości. Powinniśmy razem usiąść, pomodlić się, porozmawiać o sobie, wyznać to jak siebie nawzajem kochamy. Teraz leżę tu i oddałabym wszystko, żeby spędzić z nimi wieczór, dzień. Musimy doceniać!!! Moja starsza siostra. Prawie nigdy nie dziękowałam jej, tak naprawdę nigdy, że śpiewa i gra ze mną, rozmawia, śmieje się. Nie dziękujemy za codzienne sprawy, ani Bogu, ani ludziom, a tak naprawdę dzięki nim nasze życie ma sens. Przyjaciele, znajomi. Spędzasz z nimi czas, a czy doceniasz te chwile? Czy dziękujesz za nie Panu? Gdy pomyślę, że mogłabym teraz spacerować i dziękować Bogu za niebo, za powietrze, którym oddycham. Teraz mogę Mu dziękować za szpitalną duchotę, ale i za nią dziękuję, bo to naprawdę dużo.

Nie napisałam świadectwa jak się można było spodziewać o niesamowitym cudzie uzdrowienia z białaczki. Ale Pan uzdrowił spojrzenie mojego serca i teraz potrafię dziękować za każdy, najmniejszy szczegół mojego życia. To, że mogę usiąść, mogę wstać i iść, bo to też często się stać nie może. Wierzę w to, że Bóg może mnie z tej choroby uzdrowić, szybciej niż przewidywane leczenie, ale jeżeli On zechce to leczenie będzie przebiegało powoli albo wyzdrowienie nie nastąpi. Nie jest to choroba nie wyleczalna, ale wiem, że cokolwiek Pan zrobi z moim życiem, będzie ono świadectwem wiary i miłości. Jestem przekonana, że czy wyzdrowieję, czy umrę moje życie będzie dowodem na to, że musimy szybko nauczyć się patrzeć przed siebie z miłością do wszystkich i wszystkiego, czym Bóg nas obdarza i doceniać każdą chwilę prowadzącą nas do zbawienia.