"Fragmenty dla zachęty" - styczeń 2016

rozmowy.jpg

 

 

    Nowy rok to nowy początek i nowa szansa, przynajmniej taka myśl pojawia się w tyle głowy w okolicach sylwestra... I coś w tym jest – chcemy inaczej, lepiej przeżyć rozpoczynający się rok, zostawiając za sobą (czasami zatapiając w niepamięci) ten mijający. Szczerze powiedziawszy, szkoda tracić energię na zapominanie (ponieważ i tak się nie da), lepiej popatrzeć na to, co było, podziękować za dobro, które się dokonało (przecież nie jest możliwe, aby każda chwila i każde wydarzenie były złe i nie wydarzyło się zupełnie nic dobrego!), wybaczyć komu trzeba (także sobie) to, co potrzebuje przebaczenia, przeprosić kogo trzeba, przynajmniej w sercu, jeśli nie da się osobiście i – z czystą kartą ruszyć naprzód!

 

 

Jak? Tak… Odpowiedź na to pytanie wydaje się dosyć trudna. Marzeń i planów mamy wiele, ale jak to zrobić, żeby było dobrze? Czasem chciałoby się, żeby Pan Bóg usiadł z nami przy stole i powiedział: „zrób tak i tak”, ale On tak nie robi. Chociaż…

W styczniowych „fragmentach dla zachęty” przedstawiamy kilka wyjątków z książki s. Teresy Chomieniec MSC, ROZMOWY Z MOIM PANEM, naszego Wydawnictwa. Wszystkie rozważania pochodzą z III tomu i dotyczą roku 2005. Ich bazą są teksty biblijne, które Siostra rozważała, i które pokazują, jak żyć w przyjaźni z Panem Bogiem na co dzień, jak przemieniać życie, by ono przynosiło błogosławione owoce i było wypełnione pokojem i radością. Chodzi o drobiazgi, z których składa się życie każdego z nas, a które mogą promieniować miłością. Samo czytanie poniższych tekstów nie uruchomi automatycznie lawiny cudów w naszym życiu, ale jeśli spróbujemy wprowadzać je w życie, te cuda powoli zaczną się dziać. Niech lektura stanie się dla Czytelników również (a może przede wszystkim) zachętą / zaproszeniem do osobistego sięgnięcia po Słowo Boże, rozważania Go i postępowania zgodnie z tym, co Ono mówi. Okaże się powoli, że jednak Pan Bóg siada do stołu i mówi: „zrób tak i tak”, i tylko ode mnie zależy, co z tym zrobię…

 

2.07.

Ps 135

Chwalcie Pana, bo Pan jest dobry (Ps 135, 3).

Możesz chwalić Mnie w każdej chwili dnia, wszędzie i we wszystkim. Całe twoje dzisiejsze życie może stać się hymnem pochwalnym na Moją cześć, gdy radosnym i wdzięcznym sercem przyjmiesz każdą chwilę dnia, gdy serce twoje będzie Mi ufnie poddane, gdy będziesz się cieszyła Moją Ojcowską miłością, gdy przyjmiesz ją sama i podzielisz się nią z innymi.

Wieczorem w obecności Pana Jezusa patrzyłam na miniony dzień i mówiłam Jezusowi o swoich wątpliwościach, o tym, jak sama oceniam to, co dzisiaj było.

Chwaliłaś Mnie przez to, co uczyniłaś dzisiaj dla Mnie, a cokolwiek uczyniłaś dla innych, to Mnie uczyniłaś. Każdy, nawet najmniejszy gest miłości jest jakąś cząstką hymnu pochwalnego, który wyśpiewuje kochające serce na Moją cześć.

 

21.07.

Mt 13, 10-17

Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą (Mt 13, 16).

Obudziłam się dzisiaj trochę później i myślałam, że przez to opóźni się mój poranny rozkład zajęć. Podczas jutrzni mówiłam o tym Ojcu Niebieskiemu, mówiłam Jezusowi i Duchowi Świętemu.

Nie martw się. Wczoraj doświadczyłaś, że Ja jestem Panem twojego czasu. Mogłaś zrobić dużo więcej niż zwykle i z większym pokojem serca, bo dałaś się prowadzić, bo za dużo nie planowałaś, bo trwałaś przy Moim Sercu, bo przyjmowałaś chwilę po chwili. I teraz ze spokojem w sercu rozpoczynaj ten dzień, bo Ja czuwam nad tobą, bo czas należy do Mnie i wszystko jest w Moim ręku.

Później:

Szczęśliwe oczy twoje, że widzą, że dostrzegają Moją obecność w każdej chwili dnia, we wszystkich wydarzeniach; szczęśliwe, bo mogą radować się cudami Mojej Opatrzności. Szczęśliwa jesteś, bo za przyczyną łaski dostrzegasz Moje działanie w swoim sercu w zwykłych wydarzeniach dnia i dzięki temu nieustannie doświadczasz Mojej opieki i troski o ciebie i czujesz się bezpieczna, wiedząc, że jestem blisko. Szczęśliwa jesteś, dostrzegając otaczające cię piękno, piękno w tobie i w drugim człowieku, spostrzegając je w świetle jego Stwórcy, który sam jest Pięknem absolutnym. Szczęśliwe uszy twoje, że słyszą Mnie. Szczęśliwa jesteś, gdy słysząc Mój głos w swoim sercu, słuchasz Mnie całą swoją istotą i poddajesz pod Moje działanie całą siebie. Szczęśliwa jesteś, gdy słyszysz, jak mówię do ciebie przez innych ludzi, przez wydarzenia, doświadczenia, niespodzianki i gdy z radością i gotowością serca nasłuchujesz, co pragnę ci powiedzieć, o co proszę, czego oczekuję.

Wracałam ze sklepu z zakupami i po drodze rozważałam kolejne tajemnice światła. Przy tajemnicy V pojawiła się myśl, że zaraz po powrocie muszę zająć się przygotowaniem obiadu dla mamy i coś na ten temat powiedziałam Panu Jezusowi.

Pragnę, abyś tę czynność wykonywała ze Mną i dla Mnie, z taką miłością i starannością, aby wtopiła się ona w tajemnicę Eucharystii i jakby to była twoja Msza święta, wypełniona miłością, ofiarą, oddaniem.

Pan Jezus wie, że nie jestem mocna w sprawach kuchni i różnie wychodzi mi to gotowanie dla mamy, dlatego teraz z wdzięcznością przyjęłam Jego radę:

Poproś Maryję o pomoc i gotuj ze Mną i z Nią.

Cieszyłam się, bo tej pomocy doświadczyłam już na początku pracy – dostałam pomysł na nowy sposób krojenia botwinki: łatwiejszy i oszczędniejszy w czasie.

 

26.11.

Łk 21, 34-36

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli

(…) stanąć przed Synem Człowieczym (Łk 21, 36).

Rano dziękowałam Panu Bogu za światło, które właśnie zapalałam i za okulary, które zakładałam chwilę później.

To twoje dziękczynienie i każda inna modlitwa, i każda sytuacja, w której jesteś, to niekończące się okazje do jednoczenia serca ze Mną i do spotkania serc – twojego z Moim.

Przyszedł mi do głowy drobny, ale praktyczny pomysł, za który też byłam wdzięczna Panu Bogu.

Zobacz, nawet taka drobnostka może być okazją do modlitwy. Wystarczy, że czuwasz i dostrzegasz w najprostszych sytuacjach dnia Moją obecność i działanie, a wtedy wszystko staje się okazją do modlitwy, nie tylko uwielbienia i dziękczynienia, ale też prośby i przebłagania.

Przez czuwanie uwrażliwiasz swoje serce, które z coraz większą łatwością rozpoznaje Mnie w każdym wydarzeniu, w każdej sytuacji, w każdym czasie, we wszystkim i we wszystkich. Jeżeli tak patrzysz na każdą chwilę dnia, to już teraz, dzisiaj stajesz przede Mną i przygotowujesz się do ostatecznego spotkania twarzą w twarz.

W czasie Mszy świętej:

Każda chwila jest okazją do modlitwy, która jest nie tylko uwielbieniem, dziękczynieniem, prośbą i przeproszeniem, ale też zwykłą rozmową, dzieleniem się, radzeniem się i trwaniem sercem przy Sercu bez słów.

W ciągu dnia często moje myśli mimowolnie oddalały się od Pana Jezusa, chociaż bardzo pragnęłam wykorzystać możliwie najwięcej okazji, aby być z Nim i trwać w modlitwie. Martwiła mnie moja bezsilność.

To twoje pragnienie jest Moim darem. To Ja wzywam ciebie do modlitewnego zjednoczenia ze Mną we wszystkim i zawsze. Ja tego pragnę i Ja tego dokonam.

 

24.12.

Ps 89

Na wieki będę sławił łaski Pana, moimi ustami będę głosił

Twą wierność (Ps 89, 2).

Rano po przebudzeniu myślałam o tym szczególnym Dniu i dziękowałam Panu Jezusowi.

Wszystko, co dzisiaj będziesz robiła, ofiaruj Mi w prezencie na Moje Urodziny. Ofiaruj Mi swoją krzątaninę przy mamie, wszystkie rozmowy telefoniczne, stroiki i całą pracę dzisiejszego dnia. Do każdej paczuszki włóż swoje serce, a ozdobą niech będzie twój uśmiech. Tak, podaruj Mi swój uśmiech, ciepły, serdeczny, płynący z głębi serca. Ja potrafię odczytać w nim to, co pragnie powiedzieć Mi twoje serce.

Gdy myślałam o wybranych na dzisiaj słowach psalmu:

Czy wiesz, jak możesz najpiękniej i najmocniej sławić Moje łaski i głosić Moją wierność? Tak, przez zaufanie, które jest źródłem radości serca, pogody ducha, uśmiechu. Też swoimi ustami spełnisz tę misję, jeżeli w tym, co mówisz nie będzie narzekania, lecz dasz świadectwo, że wszystko, co ciebie spotyka, każde doświadczenie jest Moją łaską, jest znakiem wierności Ojca miłującego cię bez granic.

Doświadczałam w ciągu całego dnia bezsilności wobec własnych ograniczeń. Miałam wrażenie, że niektóre zajęcia w nieskończoność wydłużają mi się w czasie. Samo przygotowanie czterech stroików zajęło mi około dwóch godzin. W tej sytuacji czułam się bezradna, nie potrafiłam pokonać jakiejś bariery. Po kolacji wigilijnej mogłam spokojnie rozmawiać o tym z Panem Jezusem.

Jest Mi potrzebna twoja bezradność i cierpienie z powodu doświadczanych braków i ograniczeń. Gdybym dał ci wszystkie umiejętności, zdolności i talenty, to nie potrafiłabyś zrozumieć innych, słabych ludzi i dla nich świadectwo twojego życia byłoby trudne do przyjęcia. Dlatego nie chcę, abyś była pewna i mocna, lecz w swej słabości zdana na Mnie. Krzyż własnego charakteru, krzyż ograniczeń i braków jest jeszcze bardziej potrzebny dla twojego rozwoju i dojrzewania niż dary, dzięki którym z większą łatwością wypełniasz swoje obowiązki. Twoje osobiste ograniczenia stwarzają więcej możliwości ćwiczenia i rozwoju zaufania, pokory, wierności, cierpliwości, a przede wszystkim dają więcej miejsca i możliwości dla Mnie, na ujawnienie dobroci. Dlatego szczególną wartość ma twój osobisty krzyż ograniczeń i braków. Pragnę, abyś z taką samą wdzięcznością przyjmowała ten krzyż, z jaką przyjmujesz rozmaite dary: talenty, zdolności, umiejętności, bo wszystko jest łaską – łaską jest każdy Mój dar i łaską jest też krzyż osobistych ograniczeń i wynikających stąd uciążliwości codziennego życia. Zobacz, nawet twoje słabości i ograniczenia dają tyle okazji do sławienia Moich łask, do głoszenia Mojej wierności, bo wszystko jest łaską i wszystko wykorzystuję dla twojego dobra.

 

31.12.

J 1, 1-18

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami (J 1, 14).

Jestem, aby uczestniczyć w całym twoim życiu, we wszystkich twoich sprawach, problemach, w tym, co robisz, czym się zajmujesz, co przeżywasz. Jestem, aby kierować twoim życiem, wszystkimi jego detalami, wszystkimi wydarzeniami, sprawami małymi i wielkimi. Jestem, aby wypełnić ciebie radością Mojej obecności i bliskości, aby nasycić twoje serce pokojem Mojego Serca. Jestem, abyś doświadczyła, poznała, jak bardzo jesteś ukochana, jak cenna, jak niezastąpiona. Jestem, aby uczynić ciebie szczęśliwym Moim dzieckiem, szczęśliwą oblubienicą Mojego Serca. Jestem, aby nieustannie cię karmić i umacniać Ciałem i Krwią swoją na drodze do Domu Ojca.

W pewnym momencie pomyślałam, że dzisiaj za mało starałam się o trwanie w obecności Pana Jezusa i może dlatego doświadczenie Jego bliskości nie było tak wyraźne w konkretnych wydarzeniach dnia i mała była moja świadomość Jego obecności. Jezus jakby z uśmiechem:

Czy nie doświadczałaś dzisiaj Mojej obecności i pomocy? Przecież dziękowałaś Mi za pomoc w przygotowaniu obiadu dla mamy, za przypomnienie o włączonym praniu, za pomoc w porannych zajęciach i za wygospodarowany czas, który mogłaś wykorzystać na przepisywanie notatek. Byłaś wdzięczna za to, że wcześnie rano mogłaś odwiedzić Mnie w kaplicy i trzymać w dłoniach i przy sercu figurkę Dzieciątka, znak Wcielonej Miłości. Ja jestem, ciągle jestem przy tobie. A dzisiaj rano prosiłaś Mnie, abym uczestniczył we wszystkim, co dzisiaj

będziesz robiła, więc od samego rana czułem się twoim Ojcem, Panem i Przyjacielem, bliską Osobą, której obecności bardzo pragniesz i potrzebujesz. A przychodząca i odchodząca świadomość Mojej obecności jest czymś normalnym. Jedno i drugie jest Moją łaską.