"Komunia Słowa Bożego..." - fragmenty dla zachęty

sowo.jpg

 

 

    Pan zmartwychwstał! Alleluja! Oto wszystko stało się nowe! Ofiara dokonała się, brama nieba została otwarta i odtąd wszystko ma inny sens. Wypełnione obietnice Starego Przymierza ustępują miejsca Nowemu, przypieczętowanemu już nie krwią zwierząt, ale Krwią Syna Bożego. Ta Krew ma nieskończoną moc i w Niej wszystko zostaje przemienione. Ona uwalnia, uzdrawia, oczyszcza, uświęca, chroni i ratuje, każdy może doświadczyć Jej mocy w swoim życiu – wystarczy poprosić Jezusa o to i zanurzać życie w Jego Krwi. Nie chodzi o wielkie rzeczy, zaczyna się od drobiazgów, bo to one wypełniają ludzkie życie.

 

Poniżej – fragmenty dla zachęty, zaczerpnięte z IV tomu „Rozmów z moim Panem” (Wydawnictwo Krew i Ogień 2013). We wstępie Autorka – s. Teresa Chomieniec MSC – napisała:

Począwszy od tomu III „Rozmów z moim Panem”, notatki opieram wyłącznie na Słowie Bożym zaczerpniętym z czytań liturgicznych przeznaczonych na dany dzień. Wybieram najczęściej zdanie lub fragment zdania, a czasami obszerniejszy fragment z pierwszego czytania, z Psalmu lub Ewangelii.

W czasie czytania i rozważania tekstów liturgicznych wybieram Słowo, które najbardziej dotyka mnie, które najwyraźniej Pan Bóg kieruje dzisiaj do mnie. W ciągu dnia wybrane Słowo jest moim szczególnym kierownikiem duchowym, przewodnikiem i bezcenną pomocą w różnych sytuacjach, okolicznościach i wy­darzeniach dnia.

Codzienny wysiłek wprowadzania Słowa Bożego w życie, coraz bardziej uświadamia mi, że bez szczególnej łaski Bożej nie jestem zdolna żyć nim. Jednak doświadczenie mocy tego Słowa w codziennym życiu, ciągle na nowo mobilizuje mnie do przyjęcia „komunii Słowa Bożego” przeznaczonego na dany dzień i do podjęcia na nowo wysiłku życia wybranym Słowem, pomimo codziennie doświadczanych własnych słabości i upadków.

Zapraszamy zatem do wyrobienia w sobie „nawyku” Komunii Słowa Bożego, a to pomoże nam w drobiazgach codzienności dostrzegać Bożą miłość i doświadczać mocy Bożego Słowa oraz Boskiej Krwi. I to nowe życie – zaczynające się w zmartwychwstaniu Jezusa – będzie coraz bardziej naszym udziałem, aż będziemy mogli powtórzyć za św. Pawłem: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie (Ga 2, 20). Czego sobie i Czytelnikom życzymy z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.

 

10.03.2006, str. 18-19

Ps 130, 5-6a

Pokładam nadzieję w Panu, dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie, dusza moja oczekuje Pana.

Niech słowa tego psalmu staną się twoją modlitwą nie tylko w trudniejszych momentach, w chwilach próby i doświadczeń, lecz niech towarzyszą tobie też w zwykłych momentach i sytuacjach dnia. Chodzi o to, abyś ciągle na nowo wzbudzała w sobie akt zaufania, abyś we wszystkim i zawsze szukała we Mnie oparcia, aby Moje Słowo nieustannie umacniało ciebie, ożywiało nadzieję i było radością twojego serca.

Podczas nocnej adoracji mówiłam Panu Jezusowi, że jest to dla mnie najpiękniejsza i najszczęśliwsza chwila.

I tak będzie zawsze, też poza kaplicą, gdy będziesz Mnie adorować, miłując w zwykłych sytuacjach dnia.

Było już późne popołudnie, a ja od rana oczekiwałam na zapowiedziany przyjazd lekarza z hospicjum (badanie mamy i dopełnienie formalności związanych z zarejestrowaniem jej do hospicjum domowego). Czekałam w niepewności, bo nie wiedziałam, czy skierowanie, które lekarz wysłał mi z Częstochowy, jest napisane poprawnie, zgodnie z wymaganiami tutejszego hospicjum. Chociaż oczekiwanie było uciążliwe, modlitwa słowami psalmu dawała mi pokój.

Gdy we Mnie pokładasz nadzieję i oczekujesz Mojej pomocy, to z wiarą przyjmiesz też to doświadczenie. Oczekiwanie wypełnione zaufaniem Bożej Opatrzności jest czasem darowanym na rozwój i pogłębienie twojego zawierzenia. Wszystko posłuży twojemu dobru, wszystko jest okazją do większej miłości i zaufania.

 

12.03.2006, str. 20

Rdz 22, 1-2.9-13.15-18

Nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna

(Rdz 22, 12).

Czuwaj, bądź uważna, bo często prośby Moje są ukryte, i tylko wrażliwe, kochające serce potrafi je usłyszeć, rozpoznać w różnych wydarzeniach i okolicznościach codziennego życia.

Im bardziej Mnie kochasz, tym głębsze będzie w tobie pragnienie, aby nie odmówić Mi niczego i z tym większą uwagą będziesz wsłuchiwała się w Mój głos w swoim sercu.

Miałam w sercu pewną troskę, ale czułam, że Pan Jezus chce, abym Mu ją oddała.

Nie odmawiaj Mi swojego serca, ale wolnego od trosk, niepotrzebnych myśli, własnych planowi oddanego Mi bez granic i bez warunków.

Im głębsze jest twoje zaufanie i im bardziej jesteś ufnym dzieckiem, z tym większą prostotą i łatwością dasz Mi wszystko, o cokolwiek poproszę ciebie.

 

23.04.2006, str. 64-65

J 20, 19-31

Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam (J 20, 21).

I ciebie posyłam, Moja uczennico. Posyłam dzisiaj i każdego dnia. W każdej chwili masz do spełnienia przeznaczoną ci przeze Mnie misję miłości.

Pragnę, abyś zaświadczyła całym swoim życiem o Mnie, o tym, że Ja jestem Miłością. Niech to będzie świadectwo czynu i słowa, uśmiechu i spojrzenia.

Mówiłam Panu Jezusowi, że zawsze wraca do mnie świadomość własnych braków, ograniczeń i niedoskonałości.

Nie jesteś jednak sama, Ja idę z tobą, towarzyszę tobie na każdym kroku i nieustannie umacniam, bo znam twoją słabość. I w tej sytuacji jesteś posłana przeze Mnie. Twoje spojrzenie na drugiego człowieka i dłoń jemu podana jest również misją. Twoje małe gesty mają dawać świadectwo o Mnie.

Na Drodze Krwi Chrystusa:

Przyjmuj często Moją Krew. Niech Ona przepływa przez twoje serce i umysł, przez twoje usta i oczy, przez ręce i nogi. Wtedy łatwiej dostrzeżesz nieskończone możliwości świadczenia o Mojej Miłosiernej Miłości.

Widzisz, potrzebuję mieć ciebie całą do swojej dyspozycji, aby inni ludzie mogli doświadczyć Mojej miłości.

 

3.05.2006, str. 73

J 19, 25-27

Oto Matka twoja (J 19, 27).

Przyszłam na nocną adorację z pewnym ciężarem w sercu, który z chwili na chwilę zaczął narastać. Chciałam w dzisiejszych czytaniach odszukać jakieś światło dla siebie, ale okazało się, że w kaplicy nie było lekcjonarza z czytaniami przeznaczonymi na dzisiejszą uroczystość. I to odkrycie jeszcze bardziej mnie przygniatało, aż w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że Jezus kieruje całą moją uwagę i serce na Maryję. Po powrocie do pokoju odnalazłam właściwe czytania, ale sięgnęłam tylko do Ewangelii i słowa: „Oto Matka twoja” natychmiast wpadły mi do serca.

Weź Maryję do siebie i rozmawiaj z Nią o Mnie, mów Jej o wszystkich swoich problemach, o tym, co ciebie niepokoi. Oddawaj się Mnie przez Jej Niepokalane Serce.

Myłam zęby.

Żyj dzisiaj dla Mnie, rób wszystko dla Mnie, ale razem z Maryją.

Poszłam na Drogę Krwi Chrystusa z pragnieniem, aby Matka Boża była blisko mnie. Miałam wrażenie, że od Niej pochodzą słowa:

Idź ze mną dla Jezusa, każdy krok Jemu ofiarujemy. Módl się razem ze mną do Niego i razem ze mną rozważaj ta­jemnice przelania Jego Krwi.

 

4.06.2006, str. 104

Zesłanie Ducha Świętego – 1 Kor 12, 3b-7.12-13

Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus (1 Kor 12, 3b).

Bez pomocy Ducha Świętego nie jesteś zdolna do uczy­nienia jakiegokolwiek dobra. Bez Niego nie jesteś zdolna do życia w prawdzie i miłości i do świadczenia o niej ani słowem, ani gestem. Również mądrość serca i światły umysł jest Jego darem.

Otwieraj więc dzisiaj swoje serce i wzywaj Ducha Świętego, pragnij Go, przyjmij Go, bo tego Ducha Miłości zsyłam dzisiaj na ciebie, daję Go tobie.

W ciągu dnia:

Duch Święty pomoże tobie przyjąć Mnie jako Pana twojego życia, twojego serca, myślenia, wypowiadanych przez ciebie słów, każdego gestu miłości i służby.

Otwierałam w komputerze skrzynkę odbiorczą i miałam wrażenie, że Pan Jezus pragnie też w tak drobnej czynności być ze mną, pomagać mi i panować.

Chcę być twoim Panem we wszystkim, chcę panować we wszystkich sprawach, zadaniach i okolicznościach twojego życia. Pragnę, abyś wszystko robiła w Mojej obecności, pod Moim kierownictwem i dla Mnie.

Rozmawiałam z siostrą.

Chcę być Panem tej rozmowy i kierować nią.

Podobne słowa odbierałam w innych sytuacjach dnia. Miałam wrażenie, że Pan Jezus mówi mi jeszcze:

Proś Ducha Świętego, aby pomógł tobie przyjąć we wszystkim Moje kierownictwo, nawet w najbardziej prostych czynnościach i zadaniach. Pragnę, abyś była poddana Mojemu panowaniu z miłości.

 

1.07.2006, str. 125

Uroczystość Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa

Hbr 9, 11-15

Krew Chrystusa (...) oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu (Hbr 9, 14).

Oczyszczę i uświęcę każdy twój czyn, każdą myśl, pragnienie, intencję, wszystko, cokolwiek zanurzysz w Mojej Krwi, aby całe twoje dzisiejsze życie było radosną służbą, uwielbieniem Boga i radością dla Mnie.

Zaczęłam modlić się różańcem do Krwi Chrystusa, myśląc jeszcze o Słowie Życia.

Modlitwę też zanurz w Mojej Krwi. Zbawcza Krew oczyści ją i uczyni bardziej skuteczną i miłą Mojemu Sercu.

Wykonywałam jakieś drobne czynności. Również je zanurzałam w Krwi Pana Jezusa i cieszyłam się.

Jakąkolwiek czynność wykonujesz w Moim Sercu, w Mojej Krwi, nabiera ona ducha, sensu, wartości, ożywia i raduje serce.

W czasie jutrzni na rozpoczęcie skupienia domowego zanurzałam w Krwi Chrystusa swój słuch, aby słyszeć i przyjmować do serca to, co Pan Jezus będzie chciał mi dzisiaj powiedzieć.

Podobnie w duchowy sposób zanurz w Mojej Krwi swoje oczy, myśli, słowa, uśmiech, na pełne ich oczyszczenie, abym mógł kierować nimi według własnych planów.

 

23.08.2006, str. 178-179

Mt 20, 1-16a

Idźcie i wy do mojej winnicy (Mt 20, 4).

I ciebie posyłam do Mojej winnicy już teraz, przed świtem. Każda chwila jest cenna i w każdej masz coś dobrego do uczynienia, bo każda jest darem i zadaniem.

Trwaj we Mnie, bo tylko ode Mnie możesz przyjąć potrzebne siły i zdolność do wysiłku, i tylko ze Mną twój wysiłek może być owocny.

Słuchaj uważnie, co mam ci do powiedzenia, abyś poznała swoje zadania na dzień dzisiejszy i rozumnie, ale przede wszystkim całym sercem pracowała w Mojej winnicy.

W czasie jutrzni przez chwilę zatrzymałam się nad słowami: „Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w moim Bogu” (Iz 61, 10).

To jest jedno z ważnych zadań, które masz dzisiaj do wypełnienia w Mojej winnicy: chronić i pielęgnować radość we własnym sercu i dzielić się nią z innymi, rozsiewać ją wokół siebie.

Pod koniec Eucharystii ktoś wszedł do kaplicy. W pierwszym momencie chciałam odruchowo spojrzeć z ciekawości w tym kierunku, ale otrzymałam jakby znak od Pana Jezusa, aby tego nie robić. Przyjmowałam słowa:

Porzuć ludzką ciekawość, ale za to oglądaj się dzisiaj za tym i szukaj tego, co pomoże tobie pracować w Mojej winnicy z jeszcze większą miłością.

Objęłam myślą różne momenty dnia, w których mogłam służyć i kochać, ale miałam wrażenie, że nie było dużo konkretnych zadań w tym dniu. Przyjmowałam w sercu słowa:

W Mojej winnicy nie jest tak ważne, co i ile zrobiłaś, ale ile kochałaś.

Wieczorem myślałam jeszcze o dzisiejszej Ewangelii, o różnych porach dnia, w których gospodarz winnicy najmował robotników do pracy i o zapłacie równej dla wszystkich. I myślałam o Bogu Ojcu.

Denarem, który Ja chcę dać każdemu bez wyjątku jest Moja Krew, Moje Serce, Ja sam. Czy ktoś przyjdzie do Mnie, do Mojej winnicy o świcie, czy w południe, czy wieczorem, czy w ostatniej chwili dnia, chcę dać mu denara. I tylko jedno jest ważne: aby otwartym sercem przyjął Moje zaproszenie.

 

14.09.2006, str. 201-202

J 3, 13-17

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16).

Jestem tobie podarowany i sam uczyniłem siebie darem dla ciebie, abyś miała życie już tu na ziemi i potem życie wieczne.

Jestem tobie podarowany na każdą chwilę życia, na każdą chwilę tego dnia, abyś nigdy nie czuła się samotna, niezrozumiana, zagubiona. Dlatego jestem tobie dany jako twój Przyjaciel, Zbawiciel, Wierny Towarzysz na wszystkich twoich drogach, jako twój Pasterz, Mistrz i Nauczyciel, jako twój Lekarz i najlepszy Doradca, jako Oblubieniec twojej duszy.

Co uczynisz dzisiaj z tak wielkim Darem?

Pragnę mieć zawsze niepodzielne miejsce w twoim sercu, w całym twoim życiu, bo wiem, że tylko wtedy będziesz szczęśliwa dzisiaj i zawsze.

Co więc uczynisz z tak wielkim Darem? Czy przyjmiesz Mnie dzisiaj do swojego życia, jak tego pragnę?

Odpisywałam na list pewnej pani, ale ten list nie był dla mnie łatwy. W jakimś momencie zrobiłam przerwę, a w sercu odbierałam słowa:

Chcę bardziej uczestniczyć w tym, co teraz robisz. Chcę, abyś korzystała z Mojej obecności przy tobie, z Mojej pomocy i abyś ją przyjmowała z większą świadomością, bo wtedy doświadczysz pełni życia w każdym swoim zajęciu, bez względu na to, jakie ono jest.

Po tych słowach uświadomiłam sobie, że list pisałam sama, powiedziałam więc Panu Jezusowi, że teraz przynajmniej przeczytam Jemu ten list i zakończę go razem z Nim. W trakcie czytania Pan Jezus dał mi poznać, że treść listu nie jest odpowiednia i wtedy miałam wrażenie, że Jezus mówi mi:

Napisz ten list jeszcze raz, ale pod Moje dyktando. Ja znam tę osobę i chcę podarować jej coś z Mojego Serca.

Pomyślałam, że przecież tyle czasu straciłam na odpowiedź, ale zaraz wzięłam nową kartkę i pisząc od początku, bardzo mocno doświadczyłam prowadzenia przez Pana Jezusa. Byłam Jemu wdzięczna, a treść listu zdumiewała mnie.

Na zakończenie różańca, gdy całowałam krzyżyk:

Niech ten pocałunek krzyża będzie wyrazem szacunku, miłości i wdzięczności za dar Ukrzyżowanego.

Spotykałam się dzisiaj z różnymi trudnościami, przeszkodami, niewygodami, które wprawdzie były drobne, ale chwilami stawały się bardzo uciążliwe. Wieczorem:

Na krzyżu stałem się dla ciebie szczególnym darem, abyś w chwilach prób i doświadczeń, na własnej drodze krzyżowej i na własnym krzyżu nie czuła się samotna, opuszczona, nierozumiana. Ja znam każde twoje cierpienie, każde poniosłem w sobie na krzyż. Przyjmij więc Mnie, Ukrzyżowanego do każdego swojego cierpienia, a Ja będę towarzyszył tobie, pomagał i umacniał ciebie.

 

21.10.2006, str. 243-244

Rz 5, 6-11

Przez Krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni (Rz 5, 9).

Myślałam o tym, że nie ma takiej sytuacji, w której nie potrzebowałabym pomocy Krwi Chrystusa. Mówiłam o tym Jezusowi.

Jeżeli pragniesz kochać, pragniesz być Mi wierna, ale ciągle na nowo doświadczasz swoich słabości, jeżeli uznajesz, że o własnych siłach nie jesteś zdolna do uczynienia jakiegokolwiek dobra, ale we Mnie pokładasz całą swoją ufność – wtedy Moja Krew przychodzi ci z pomocą. To Ona oczyszcza ciebie, twoje serce, myśli i intencje, Ona uzupełnia braki, umacnia i usprawiedliwia.

Nie musisz więc już bać się swoich słabości. Do końca pozostaniesz człowiekiem słabym, ułomnym, ale zawsze znajdziesz w Mojej Krwi umocnienie i usprawiedliwienie, znajdziesz siły, aby powstawać i zaczynać na nowo. Pamiętaj o tym dzisiaj, a będziesz czuła się radosna i szczęśliwa.

Odkryłam coś z egoizmu w tym, co mówiłam. Miałam wrażenie, że chyba akcentowałam za bardzo siebie mówiąc „ja”. Spostrzegłam jakąś mieszankę słabości. Rozmawiałam o tym z Panem Jezusem.

Moja Krew usprawiedliwi każdą twoją słabość, tylko w pokorze serca uznaj, że bardzo potrzebujesz Mojego przebaczenia, pomocy, oczyszczenia.

 

21.11.2006, str. 280-281

Ap 3, 1-6.14-22

Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Ap 3, 20).

Miałam głęboko w sercu doświadczenia wczorajszego dnia, które były dla mnie ważne i wymowne. Pozostały jednak pewne wątpliwości, z którymi teraz przyszłam na adorację. Gdy zapoznałam się z treścią pierwszego czytania przeznaczonego na dzisiaj, nie miałam wątpliwości, że Pan Bóg słowami Apokalipsy odpowiada mi i uspokaja. Odbierałam też w sercu słowa:

To Ja pierwszy tak mocno zapragnąłem być z tobą i głęboko uczestniczyć w twoim życiu, zawsze i we wszystkim. A ty usłyszałaś głos Mojego Serca, otworzyłaś Mi drzwi, więc wszedłem i z radością zostanę, bo ty też pragniesz Mojej bliskości.

Nie ma ani jednej sprawy, ani jednego wydarzenia dotyczącego ciebie, nie ma ani jednego twojego zadania, ani jednej czynności, w której nie pragnąłbym uczestniczyć, być razem z tobą i pomagać tobie. Bądź spokojna, Mnie interesuje też zupa, którą gotujesz i list, który piszesz, i troska, którą przeżywasz. Nic, co dotyczy twojego życia, nie jest Mi obojętne ani obce.

Nie obawiaj się, to nasze hasło: „Wszystko razem”, podobnie jak Słowo Życia będzie nam towarzyszyło do końca twoich dni.

 

Zajęta byłam drobnymi czynnościami kuchennymi i kiedy wspomniałam Panu Jezusowi o odczuwanych brakach umiejętności praktycznych, odniosłam wrażenie, że Jezus wyjaśnia mi:

Gdybyś miała więcej zdolności praktycznych, to nawet uznając, że masz je ode Mnie, nie doświadczałabyś tak mocno Mojej pomocy jak teraz. Większa byłaby pokusa opierania się na własnych zdolnościach i możliwościach niż pokorne, ufne, dziecięce liczenie we wszystkim na Mnie.

Mówiłam Panu Jezusowi o swojej wątpliwości, czy nie przesadzam w tej bliskości do Niego, przecież On jest Bogiem. A z drugiej strony tak bardzo czuję się szczęśliwa, gdy On jest ze mną we wszystkim i jest obecny we wszystkich „zakamarkach” mojego życia.

Pragnę, aby twoje życie wypełnione po brzegi Moją obecnością było pomocą i zachętą dla innych, aby było świadectwem, jak bardzo może być szczęśliwy ten, kto otworzy Mi drzwi swojego serca, swojego życia i wprowadzi Mnie do zwykłych, codziennych swoich spraw, zadań, trosk i zechce być we wszystkim ze Mną, i przyjmować Moją pomoc.

Nie jest więc przesadą żadna bliskość do Mnie, która opiera się na miłości, pokorze i dziecięcej ufności.

 

8.12.2006, str. 300-301

Łk 1, 26-38

Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa (Łk 1, 38).

Bądź dzisiaj blisko Serca Matki. Maryja pomoże tobie dobrze rozpoznawać i wypełniać Moje pragnienia, Moją wolę. Ona będzie uczyła ciebie, jak być w stałej gotowości i otwartości na przyjęcie Moich słów, i jak żyć w radosnym posłuszeństwie.

Miałam gdzieś wyjść, ale mama opowiadała mi coś, co ją zainteresowało z wysłuchanego programu radiowego. Czułam, że mam słuchać cierpliwie, ale jednak po jakimś czasie nie wytrzymałam i doprowadziłam do zakończenia opowiadania. Starałam się zrobić to delikatnie, ale w sercu pozostała niepewność i wrażenie, że nie kochałam wiernie i do końca. Powiedziałam o tym Maryi.

Wolą Ojca Niebieskiego jest, abyś wiernie, cierpliwie, do końca słuchała człowieka, który mówi do ciebie. Jeżeli jest to możliwe, jeśli nie masz innych zadań, które jednak mogą mieć pierwszeństwo, to poświęć swój czas, serce i słuchaj, bo i Ojciec Niebieski słucha ciebie z największą uwagą, i cierpliwością.

Myślałam o tym, żeby dzisiejszą wieczorną Mszę świętą przeżyć głębiej i bardziej świadomie w niej uczestniczyć. Prosiłam o pomoc, o łaskę dobrego udziału.

Najpierw żyj dzisiaj Eucharystią. Ten czas, który pozostał do wieczora, staraj się przeżywać w duchu ofiary, zadośćuczynienia i dziękczynienia. Już teraz możesz mi ofiarować swoją służbę przy mamie, drobne upokorzenie, które przyjęłaś i ból głowy. Nie ma znaczenia, że ta fizyczna dolegliwość jest drobna. Wartość nadaje jej miłość, z jaką tę małą ofiarę składasz na ołtarzu Mojego Serca.