List do MPJ! - listopad 2018 (2)

halo-429890__340.jpg Mój Drogi/moja Droga!

 Rok szkolny już się rozkręcił na dobre,

dla wielu jest baaardzo intensywnie,

a z drugiej strony – powoli zbliżamy się do końca roku kalendarzowego

(na zakończenie szkolnego jeszcze trzeba poczekać)…

We wrześniu pisałam Wam o uroczystości świętego Michała Archanioła, właśnie zaczyna się listopad (od uroczystości Wszystkich Świętych), a pomiędzy nimi był październik, miesiąc Najświętszej Maryi Panny Różańcowej. Jak to jest z tą świętością? Czy dzisiaj można być świętym? I co to znaczy?

 W kwietniu tego roku można było obejrzeć filmik ze spotkania papieża Franciszka z dziećmi, szczególnie jego rozmowę z pewnym chłopcem, którego imienia w tym momencie nie pamiętam. Chłopiec bardzo przeżył śmierć swojego taty, który nie wierzył w Boga, ale ochrzcił wszystkie swoje dzieci – czworo. Pytanie chłopca – czy tato jest/będzie w niebie? Płacząc zapytał papieża na ucho i zgodził się, by papież powiedział to pytanie głośno i głośno na nie odpowiedział. Dla tego chłopca najważniejszą sprawą była wieczność taty, którego już tu na ziemi nie spotka. Czy spotkają się w niebie? Papież mówił o Bogu jako Ojcu, dla którego każde dziecko jest ważne. Małe i dorosłe. I o tym, że wielką jest sprawą, kiedy człowiek sam nie wierzy, ale chrzci dzieci, otwierając im w ten sposób drogę do wiary. Ojciec święty nie odpowiedział jednoznacznie – tak, będzie w niebie, albo – nie, nie będzie. Wskazał na miłość Boga Ojca i otwarte, kochające serce taty. Te dwa serca na pewno dojdą do porozumienia (to już mój komentarz).

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że chcę być w niebie i chcę tam spotkać moich bliskich – z rodziny, przyjaciół, znajomych…   W niebie nie ma strachu o miejsce, zmieszczą się wszyscy, oby tylko chcieli tam być!

Kiedy czyta się życiorysy Świętych, widać, że byli normalnymi ludźmi, nie spadli z kosmosu, żyli też normalnie, nie jako „superman” („superwoman”). Żyli w przyjaźni z Jezusem. Kochali Boga i tych, którzy żyli obok, robili co mogli, aby i inni Boga poznali i ukochali. Niektórzy są znani, wielu poznamy dopiero w niebie i będziemy bardzo zdziwieni, że żyjąc tutaj serce mieli w niebie. A potem – do tego serca „dołączyła” reszta. A wszystko we właściwym czasie.

Niech nasi święci Patronowie z nieba, a właściwie – wszyscy Święci – wstawiają się za nami! A my módlmy się za tych, którzy niebem się nie interesują i za tych, którzy są w czyśćcu – już zbawieni, ale jeszcze czekający na pełnię szczęścia z Jezusem, Maryją i wszystkimi, którzy są już cel (niebo) osiągnęli.

Pozdrawiam Was i Wasze rodziny.

( MPJ.2018.11)