Kwiecień 2014

jp2.jpg

 

Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam

J 20,21

W Niedzielę Przewodnią, kiedy to będziemy radować się wyniesieniem na ołtarze Jana Pawła II, Kościół daje nam do rozważenia Ewangelię według św. Jana 20, 19-31.

Wieczorem pierwszego dnia tygodnia do zamkniętych ze strachu uczniów przychodzi zmartwychwstały Jezus i mówi: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam.

Spróbujmy znaleźć się pomiędzy nimi, przecież dobrze znamy uczucie strachu.

Zamykamy się wtedy w sobie, uciekamy przed Bogiem i ludźmi, szukając mysiej dziury, w której moglibyśmy się schronić. Także do mnie, zamkniętej ze strachu, jak Apostołowie, przychodzi zmartwychwstały Pan i, podobnie jak im, mówi: pokój tobie! On wie, co przeżywam i dlaczego, zna lęk daleko mocniejszy od mojego, rozumie mnie. Nie mówi: nie przesadzaj, wszystko będzie dobrze, daj spokój…, ale: pokój tobie!. Przynosi jedyny w swoim rodzaju i rzeczywisty pokój, jakiego świat dać nie może. Uczniowie uradowali się ujrzawszy Pana i ta radość może stać się także moim udziałem, jeśli otworzę serce na obecność Jezusa i pokój, który On przynosi. Jezus jest zawsze ze mną i pragnie, bym zawsze trwała w Jego pokoju. Wtedy mogę w inny sposób, z innej perspektywy spojrzeć na to, co dzieje się ze mną, we mnie i wokół mnie. Wtedy łatwiej mi otworzyć serce na natchnienia Ducha Świętego i postąpić zgodnie z tym, co rozeznaję jako Boży „pomysł” na moje sprawy.

Kiedy dzieje się coś, co wyprowadza mnie z równowagi, co sprawia, że miękną mi kolana, zaciska się gardło albo grunt usuwa spod nóg, co podnosi mi ciśnienie do czerwonej kreski lub sprawia, że ze strachu krew spływa z głowy w stopy, mogę spróbować na chwilę się zatrzymać, stanąć „pomiędzy uczniami w Wieczerniku” i przyjąć pokój od Jezusa. On jest bardzo blisko i tylko czeka, aż pozwolę sobie pomóc.

W ten sposób powoli stanę się człowiekiem pokoju i będę mogła być jego przekaźnikiem dla tych, których Pan będzie stawiał na mojej drodze. Jezus mówi: Jak Ojciec Mnie posłał, tak Ja was posyłam i to dotyczy również mnie – jestem posłana, by pomagać innym, zamkniętym w swoich „wieczernikach lęku”, przyjmować niepojęty dar Chrystusowego pokoju i w nim nowego życia. O własnych siłach tego nie zrobię, ale też Jezus wcale tego nie oczekuje. Jemu wystarczy moja dobra (też słaba) wola i przylgnięcie do Niego. On sam będzie działał.

 

Pośród wszystkich napięć w nas i pomiędzy nami –

uczyń mnie, Panie, narzędziem Twojego pokoju.

 

Pośród wszystkich burz wewnętrznych i zewnętrznych –

uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju.

 

Pośród nieporozumień, niedomówień, drobiazgów utrudniających życie –

uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju.

 

Pośród spraw wielkich, które sen z powiek spędzają –

uczyń mnie, Panie, narzędziem Twojego pokoju.

 

Twój pokój jest inny, niż ten ze świata,

szczęśliwy, kto go posiada.

 

Twój pokój głęboki, prawdziwy, nie do opisania,

błogosławiony, kto się nim dzieli.

 

Twój pokój rozlewa się jak balsam, koi i leczy,

poszukiwany, kto zna klucz do niego.

 

Panie, wypełniaj mnie Twoim pokojem – po brzegi i ponad miarę.

 

Niech moje myśli, moje spojrzenie, mój uśmiech,

to, co mówię, co robię, jak żyję –

będą wypełnione Tobą.

 

Wypełniaj mnie i udzielaj się przeze mnie,

niech pokój zaczyna się od mojego serca.

Amen.

                                                                                                                                      S. Gertruda MSC