PROŚBA O MODLITWĘ!

PROŚBA O MODLITWĘ!

W dniach 7-10 kwietnia 2024 r. odbędzie się Kapituła Generalna i wybory do Zarządu naszej...

Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

Dz 4, 32-35. Pierwsza lektura z drugiej niedzieli wielkanocnej tegorocznego cyklu, to tak zwane...

Słowo Życia - kwiecień 2024

Słowo Życia - kwiecień 2024

„Pan mój i Bóg mój!” J 20, 28 Liturgiczny okres wielkanocny to czas spotkania z Jezusem...

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

    Błogosławionych, pełnych nadziei Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.    

PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

Jr 31, 31-34. Wielkie, monumentalne, spisane pod wpływem potężnego, niezachwianego ducha...

ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

2 Krn 36, 14-16.19-23. Niedziela radości albo pociechy pośród skupienia i pokuty, jest dniem...

  • PROŚBA O MODLITWĘ!

    PROŚBA O MODLITWĘ!

  • Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

    Przyjaźń duchowa - Niedziela Miłosierdzia Bożego

  • Słowo Życia - kwiecień 2024

    Słowo Życia - kwiecień 2024

  • CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

    CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!

  • PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

    PEWNOŚĆ WIARY - V Niedziela Wielkiego Postu

  • ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

    ŻYWY CHRYSTUS - IV Niedziela Wielkiego Postu

DUCHOWOŚĆ CHRZTU, WODY ŻYCIA I PUSTYNIA - I Niedziela Wielkiego Postu

019693.jpg

Rdz 9, 8–15. W ducha Wielkiego Postu – czasu obfitego miłosierdzia, nawróceń i podwojonego działania łaski Bożej na dusze – Matka Kościół wprowadza swoje dzieci lekturą z księgi Rodzaju. Nie może być inaczej, to słuszna pedagogia. Tekst ten bowiem opowiada o początkach stworzenia, sięga do zalążków dziejów człowieka, posługując się przy tym wielkimi kategoriami wiary i pojęciami, na których wszystko się opiera.

Mówi się więc o stworzeniu, a także przymierzu – zresztą ponawianym z Abrahamem, Noem czy Mojżeszem – oraz odkupieniu. Chrystus jest bowiem zapowiedziany już w księdze Rodzaju. O ile Bóg raz stwarza świat i człowieka, o ile dokona się przez Paschę Pana jedno odkupienie i nie będzie następnego, o tyle dobroć i miłosierdzie Boga szczególnie przypomina termin przymierza. Zresztą, jego treść – a więc łaskawość Stwórcy i wolność każdego człowieka, który może przyjąć albo podeptać przymierze – będzie zapowiedziana już w chwili stworzenia i obecna w momencie odkupienia. Gdy Bóg stwarza, ryzykuje swoją wierność wobec ludzi ze wszystkich ras, szerokości geograficznych i pokoleń. Czy człowiek dochowa wiary w Stwórcę, czy sam stanie się bożkiem? Gdy Chrystus odkupi ludzkość z grzechu i śmierci, położy pieczęć na przymierzu, tym samym na zawsze potwierdzi i udowodni wierność Boga.

W tekście na pierwszą niedzielę Wielkiego Postu tego roku, mówi się o przymierzu Boga z całym stworzeniem (w. 10). Jego świadkiem tym razem jest pokorny i dobry Noe, który dzięki swojej sprawiedliwości, zdołał przeżyć potop. Dlaczego Pan postępuje teraz odmiennie? Innym razem zwróci się tylko do Abrahama i zechce zawrzeć przymierze jedynie z jednym narodem. W przypadku Mojżesza zawęzi swoją wierność w zasadzie do jednego proroka, jemu powierzy tablice Przymierza i rozeznaniu patriarchy pozostawi kwestię, kogo uczynić następcą, dziedzicem, a więc kontynuatorem tak wielkiej tajemnicy. A w tym fragmencie księgi Rodzaju Pan chce powszechnego przymierza, które sięga do najmniejszego ze stworzeń. Dlaczego?

W każdym człowieku istnieje niezbywalny, niezatarty nigdy i przez nic, obraz żywego Boga. Osoba ludzka może go być świadoma albo nie, ale posiada ikonę Stwórcy w swoim wnętrzu na zawsze. Pan więc chce, aby ludzie nie tylko cieszyli się Jego obrazem w swoich duszach ale by sami stawali się do niego podobnymi. Księga Rodzaju w poprzednich paragrafach swojej historii opowiedziała, jak bardzo człowiek nadużył niższego od siebie stworzenia. Barbarzyńsko niszczył rośliny, zwierzęta, deptał istoty żywe. W swoim zdziczeniu nie był wcale podobny do Boga. Bo Stwórca jest przychylny, cierpliwy i łagodny. Lubi życie, szafuje nim też z hojnością. Pana boli więc bardzo to, że człowiek – nosiciel Jego obrazu – zaprzecza własnej naturze, dewastując powierzone mu istnienie.
Czy nie niszczysz w jakiś sposobu daru życia, który otrzymałeś? Aktywizmem, brakiem higieny, proporcji czasu, stresem, nadmiernymi ambicjami, chorymi planami? Szanujesz dane ci istnienie oraz pomnażasz je? A może tracisz życie? Jak to wygląda w odniesieniu do egzystencji innych obok ciebie – umacniasz, czy depczesz?

I temu właśnie służy przymierze z Noem. Stwórca chce, by płynął strumień życia, by nie było niszczenia, wojny, konfliktu i śmierci. Zwracając się do Noego, Pan deklaruje jednoznacznie, że więcej potopu nie będzie (w. 11). Dokładnie oznacza to zaniechanie przemocy, wzajemnego prześladowania się i tępienia (z hebr. lesahét ha’ares – koniec pustoszenia, niechęci, wyniszczania, nienawiści, prześladowania). U szczytu historii zbawienia, Pan otworzy inne źródło wód – wody chrzcielne, które będą łagodzić, a nie rozjątrzać konsekwencje grzechu lub moralnego nieładu. Kto kocha życie, ten je przekazuje, inspiruje i płodzi, wystrzegając się podeptania cudzej egzystencji.

1 P 3, 18-22. Właściwie zbędne są dywagacje współczesnych egzegetów, w których spierają się ze sobą dwa poglądy: jedni twierdzą, za starożytnym historykiem Euzebiuszem z Cezarei, że tekst dzisiejszego drugiego czytania bez wątpienia został podyktowany przez Piotra apostoła, a drudzy – odwrotnie – że mógł powstać zaledwie w tak zwanej szkole piotrowej lecz sam papież nie widział listu na oczy. Nie ma to nadzwyczajnego znaczenia. Istotny natomiast będzie sam temat papieskiego traktatu, którym jest jasna katecheza o trudnościach, jakie muszą przejść chrześcijanie, żyjąc pośród pogańskiego, wrogiego, barbarzyńskiego świata. Życie tajemnicą Chrztu świętego nie jest lekkie. Można więc łatwo zrozumieć, dlaczego fragment z pierwszego listu Piotra apostoła, przepisany jest na modlitwę akurat w tę niedzielę. Wielki Post to przecież nie karnawał. Trzeba poczuć trud, bardziej wybierając potem słodycz Krzyża.

Uczniowie ewangelii nawet pośród wielkich cierpień i przeciwności, mogą czuć się wzmocnieni. Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z teoretyczną instrukcją obsługi, ale jest pełną solidarnością Boga z cierpiącym boleśnie człowiekiem. Sam Chrystus cierpiał, odczuwał w sobie ból wszystkich grzechów, jakie w historii świata popełnili, popełniają i popełnią jeszcze ludzie (w. 18). Jezusa nie złamał zbyt duży ciężar ciemności, otchłani i zła. Pokonał śmierć, tłumaczy pierwszy papież, a następnie zstąpił nawet do otchłani, aby duchom ogłosić łaskę wiecznego zbawienia (w. 19). Przed Paschą Pana, dusze po śmierci znajdowały się jakby w stanie czyśćca, bez wielkiej wiedzy ani nadziei, co może nastąpić w przeszłości? Zmartwychwstały zstąpił do piekieł, jak sens w głąb beznadziejnej, ludzkiej biografii.
Umiesz czekać, aż chwile ciemności ustąpią, cze ulegasz desperacji? Doświadczasz sensu, czy bezsensu własnej egzystencji? Dlaczego?

Co ciekawe i nie bez znaczenia, autor listu precyzuje następnie, jakim to konkretnie duchom Chrystus ogłosił zbawienie, zstępując do dna piekieł. Tym, które nie weszły do arki za czasów Noego i potopu (w. 20). Jest to jednoznaczne nawiązanie do pierwszego czytania, zaczerpniętego z księgi Rodzaju. Nadzieja ewangelii jest większa. Jeśli ktoś zmarnował pierwszą w historii zbawienia szansę – oczyszczające wody potopu – może liczyć na miłosierdzie Boga. Byle nie zmarnować ostatniej szansy, którą są wody Chrztu świętego. Pierwszy na liście sakramentów, katechizuje dalej papież, nie obmywa tylko z brudu cielesnego lecz jest udziałem w zmartwychwstaniu tryumfującego z Krzyża Pana Jezusa.

Jak należy dochować wierności łasce Chrztu? Dbając o czyste sumienie (z gr. eperotema syneidesis – świadomość siebie i realiów, sumienie, które umie pytać, kwestionować, stawiać celnie problem w jego słusznym odniesieniu do realiów - w. 21). Sumienie czyni człowieka naprawdę, rzeczywiście wrażliwym. Cnota delikatności budowana na afektach czy emocjach, szybko obróci się w tkliwość, skończy jako sentymentalizm – tanie gesty populistów. Wrażliwość sumienia kocha, odróżniając fałsz od prawdy, ideę od praktyki, deklaracje od działania.
Czy jesteś realistą, czy sentymentalistą? Rozwiązujesz problemy życia, czy wolisz tonąć w tanich, łzawych gestach? Rozróżniasz kolory egzystencji, czy wszystko zlewa się w twojej głowie w ckliwą, bezbarwną całość?

W chrześcijaństwie będzie więc chodziło o praktyczną miłość. Uczeń Chrystusa musi się zaangażować, brać ciężar na siebie i działać nie tak, aby rozdawanie darów ubogim było uwiecznione na bardzo wszystkich wzruszającej fotografii. Musi zmagać się praktycznie i skutecznie, nieustannie pytając: czego pragnie Bóg? Czego potrzebuje człowiek obok? I znajdować trafne odpowiedzi. Noe i wody potopu, jako znaki wiary, utonęły w odległych odmętach bardzo starożytnej historii. Chrzest jest zawsze aktualny, a jego logikę tu i teraz da się wcielać w praktykę, w konkret, w czyn.

Mk 1, 12-15. Myśl ewangelii Marka - w zasadzie powraca ona w każdym z wydarzeń i opisów - jest prosta, zasadnicza: Marek chce głosić nadejście Królestwa Bożego. W jego zwartym, a nawet ascetycznym tekście, owo Królestwo nie prezentuje się jako jakieś terytorium, na którym należy zaprowadzić określone ustawy, przepisy i sposoby administrowania. To ludzkie i zbyt łatwe. Królestwo Boże w ewangelii Marka ostatecznie jest Osobą Syna Bożego i rozpościera swoje granice wewnątrz każdego z wierzących. Może to z tego powodu, podczas Chrztu świętego, człowiekowi, który go przyjmuje, również powierza się godność królewską – zaczyna się w głębi jego duszy tajemnicze panowanie jedynego Króla historii.

Mimo, że w pierwszym czytaniu, pokorny i dobry Noe, wciąż zamknięty w arce, jest otoczony ogromną przestrzenią wód potopu, to czuje się zapewne jak pustelnik. Nie wie, kiedy woda ustąpi, stopniowo chce odszukać ląd, ponownie postawić stopę na suchej ziemi, wejść na jakiś stały grunt i przestać się chwiać w lewo albo w prawo. Noe stara się znaleźć stały punkt odniesienia, a więc potop jest dla niego czasem pustyni. Robi to wciąż z wielką oględnością, powoli, świadom mocy przeciwnej mu siły żywiołu. Dla Chrystusa czasem potopu będzie pustynia (w. 12), na którą udaje się zaraz po przyjęciu chrztu pokuty z rąk janowych. Ale Pan idzie na pustynię tak, jakby rzucał jej wyzwanie. To nie Jezus się lęka tej konfrontacji, ale demon zamieszkujący pustkowie napełnia się przestrachem. Chrystus wychodzi na pustynię zdecydowanie, bez zwłoki, jak wojownik (z gr. kai euthys – gwałtownie, zaraz, natychmiast, pod napięciem, w walce, rzucając się do oczu, bardzo odważnie, z siłą). Również w duszy wierzącego, po przyjęciu Chrztu świętego zrozumiała, ale przesadna asekuracja Noego musi z biegiem czasu dojrzewać do heroizmu Jezusa.
Żyjesz odważnie, czy przepełnia cię diabelski lęk? Podejmujesz wyzwanie, ufny w Boga, czy w czymś strach trzyma cię wciąż na postronku? W czym i dlaczego?

Na czy więc polega wprowadzanie Królestwa Bożego, o które prosi się w ewangelii na pierwszą niedzielę Wielkiego Postu tego roku (w. 15)? Nie, nie polega to wszystko na budowaniu kościelnych struktur, ale na odważnym życiu według chrzcielnej duchowości. Bycie ochrzczonym pośród świata to nie jakiś lekki romans z życiem, ale decyzja na zapasy: o wierność, wolność, sumienie czy moralność. Ikoną wielkiego chrześcijanina był Jan Chrzciciel, za co został uwięziony (z gr. paradothenai – wydany, związany, blokowany, osadzony między ścianami - w. 14). Poprzednik Chrystusa w sensie duchowym jest poprzednikiem każdego chrześcijanina. Duchowość chrzcielna nie jest łatwą przeżyciowością lecz stanowczym i świadomym życiem pośród świata takiego, jakim on naprawdę jest.

ks. Jarosław Tomaszewski